Mikael Colville-Andersen jest kanadyjsko-duńskim projektantem miejskim oraz założycielem firmy Copenhagenize Design Company, która pomaga miastom w staniu się przyjaznymi dla rowerów. Temat ten podejmuje właśnie książka „Być jak Kopenhaga. Duński przepis na miasto szczęśliwe”.
Inżynieria ruchu i placemaking
Colville-Andersen jest krytycznie nastawiony do inżynierii ruchu, ponieważ prezentuje ona uproszczony model świata. Mowa tu np. o wprowadzeniu limitu prędkości dla samochodów – nie bierze się pod uwagę szybkości poruszania pieszych i rowerzystów. Mimo obostrzeń i nowoczesnych rozwiązań technologicznych, liczba wypadków motoryzacyjnych wcale nie spada. Alternatywą dla samochodów są rowery, bardziej funkcjonalne i elastyczne. Przykładem miasta rowerowo intuicyjnego jest Kopenhaga. Według statystyk, połowa mieszkańców stolicy Danii dojeżdża do pracy/szkoły rowerem, a aż 70% z nich używa roweru nawet zimą. Kluczem do stworzenia przemyślanej miejskiej infrastruktury jest placemaking – stworzenie przestrzeni publicznej sprzyjającej zdrowiu i dobrostanowi jego mieszkańców.
Arogancja przestrzeni miejskich
Rower to synonim niezależności, wsiadając na niego stajemy się integralną częścią miasta. W Kopenhadze nie ma rozwiązań spychających rowerzystów na margines, czego dowodem są np. słynne amerykańskie bulwary – nieintuicyjne drogi dla rowerów, dalekie od ważnych szlaków komunikacyjnych. Problem większości państw polega na oczekiwaniu, aby rowerzyści się dostosowali do regulacji drogowych, nie projektuje się zaś miast pod ich potrzeby. W Paryżu, Sao Paulo, Kapsztadzie, Moskwie, ale także w Kopenhadze wciąż można zauważyć arogancję przestrzeni.
Rowerowe mity i dobre pomysły
„Być jak Kopenhaga. Duński przepis na miasto szczęśliwe” rozprawia się następnie z mitami na temat rowerów, m.in. z tym, że ludzie jeżdżą tylko tam, gdzie jest płasko (Dania to kraj pagórkowaty, Holandia również), rowery nie sprawdzają się w gorącym klimacie (w Rio de Janeiro jest dużo rowerzystów), czy po co budować całą infrastrukturę dla kilku rowerzystów? (jeśli przeprojektuje się miasta dla rowerów, znacznie ich przybędzie). Colville-Andersen pisze też o języku rowerowym oraz podaje dobre kopenhaskie rozwiązania: w stolicy Danii istnieje sygnalizacja świetlna dla rowerzystów i zielone światła włączają się szybciej dla rowerów niż dla samochodów. Ponadto, rowerzyści mają przesuniętą linię stopu – 5 metrów od przejścia dla pieszych, na ulicach są wyświetlacze z czasem dojazdu do poszczególnych miejsc, śluzy rowerowe, czy liczniki rowerzystów, uświadamiające, że rower to pełnoprawny środek transportu. Co więcej, w Danii powodzeniem cieszą się rowery cargo, korzystają z nich np. kurierzy DHL. Rowerem cargo można przewieźć aż 51% towarów.
Rowerowe must-have
Książka „Być jak Kopenhaga. Duński przepis na miasto szczęśliwe” jest inspirującą instrukcją obsługi dla włodarzy i architektów miejskich, ukazującą mądre praktyki rowerowe i sposoby na dopasowanie infrastruktury do potrzeb rowerzystów. To obowiązkowe must-have każdego miłośnika rowerów.