Być rowerzystą nie znaczy jeździć tylko w weekendy, czy też pojechać rano kilometr do sklepu i z powrotem. Bycie rowerzystą to pewna mentalność, sposób zachowania się na drodze i poza nią, które pozwalają nam odpowiednio reagować również w chwilach, gdy jesteśmy kierowcami aut, czy też pieszymi. To stan umysłu, który ciężko jest wytłumaczyć osobom, które na rowerze nie jeżdżą. Peter Walker, komentator polityczny dziennika „The Guardian”, napisał książkę, która powinna trafić nie tylko do rowerzystów.
Auto nie zawsze jest naszym przyjacielem
Peter Walker, poza tym, że jest dziennikarzem, ma na swoim koncie dość długi epizod bycia kurierem rowerowym. Ma więc doświadczenie z terenu i wiele jego artykułów pokazuje, jak wygląda współczesne miasto rowerowe. Jak sam pisze w swojej książce Jak rowery mogą uratować świat, są miejsca takie jak Utrecht, gdzie auta są gośćmi na drodze, a kierowcy muszą naprawdę uważać i dostosować się do otaczającej ich infrastruktury. W tym niewielkim „podręczniku” znajdziemy wiele wątków, wiele pytań i jeszcze więcej odpowiedzi. Gdy się zastanowić, to książka ta skierowana jest do każdej osoby, nie tylko tych, którzy jeżdżą na rowerach każdego dnia.
Przede wszystkim warto, by po książkę sięgnęli kierowcy, politycy, a przede wszystkim włodarze miast. To oni mogą wyciągnąć z niej najwięcej ciekawych wniosków. Walker podzielił bowiem swoją książkę na kilka rozdziałów, a każdy z nich skupia się na innym zagadnieniu związanym z rowerami w naszym codziennym życiu.
Wszystko zaczyna się od zdrowia
I faktycznie tak jest. Podróż, która przyjdzie nam odbyć z autorem, zaczyna się od informacji dość oczywistej, ale chyba nie wszyscy o tym wiedzą. Rowerzyści są zdrowsi. Nawet w zatłoczonych miastach, gdy jedziemy przez te bardziej „zasmogowane” dzielnice, to nadal się ruszamy, zrywamy ze swoim siedzącym trybem życia. Wiele z tez, które stawia, podpiera badaniami dowodzącymi jego racji. Wszystko to jest wyjściem do dalszej konkluzji – do tego, że nasze miasta zaczynają pękać w szwach i jeśli nie zmienimy nawyków oraz infrastruktury, możemy doprowadzić do wielu tragicznych zdarzeń. Pokazuje on też tę drugą stronę medalu – podaje przykłady miast, które zainwestowały z rozbudowę infrastruktury rowerowej i na tym zyskały. Okazuje się, że na rowerach do pracy jeżdżą menadżerowie i kucharze, sprzątaczki i dzieciaki do szkół. Rower stał się środkiem lokomocji, który zatarł bariery pomiędzy klasami społecznymi. Aby jednak tak się stało, władze muszą zapewnić rowerzystom poczucie bezpieczeństwa. W miastach są bowiem miejsca, gdzie lepiej nie zapuszczać się na rowerze. Nie dlatego, że ktoś nas pobije lub zastrzeli, ale z tego powodu, że ruch jest nieprzystosowany dla jednośladów.
Oczywiście nie może zabraknąć tutaj rozdziału o tym, dlaczego tak wiele osób nienawidzi rowerzystów i uważa, że są oni takimi złymi uczestnikami ruchu. Całe szczęście dużo tutaj ironii, ale przykłady, często historyczne, pokazują, jak bardzo niecyklistom nie podoba się miejskie kolarstwo. Wszystko jednak napisane zostało z dużą dawką specyficznego humoru, który jest na tyle lekki, by trafił do każdego czytelnika.
Dodatkowo w książce znajdziemy wiele przykładów z całego świata, które pokazują zmiany dotyczące rowerów, myślenia o nich i ich użytkowania. Warto też zwrócić uwagę na to, że Peter Walker rozmawiał z licznymi ekspertami – lekarzami, psychologami, inżynierami transportu, lokalnymi aktywistami. Pokazują oni jeszcze inny punkt widzenia na całe zagadnienie rowerowe. Na koniec ksiązki nie może zabraknąć rozdziału o nowych technologiach, które związane są z rowerzystami i rowerami.
Książka Jak rowery mogą uratować świat to pozycja ciekawa, napisana spójnie i z sensem. Można powiedzieć, że to jeden długi felieton podzielony na serię krótszych artykułów. Każda jego część skupia się na jednej opowieści i dość dokładnie wyczerpuje ją do samego końca. Obstawiam, że po lekturze tej książki wiele osób stwierdzi, że chce pozbyć się auta i zacznie jeździć do pracy rowerem.