Czym właściwie jest aktywna mobilność? Chociaż większość z nas ma ogólne pojęcie, warto na początek to doprecyzować. Aktywna mobilność to przemieszczanie się, które wymaga od nas aktywności fizycznej – najczęściej mowa tutaj o chodzeniu pieszo i jeździe rowerem.
Odwrócona piramida mobilności
Odwrócona piramida mobilności przedstawia modelowe podejście do kształtowania systemu transportu w mieście, w którym priorytetem powinno być zdrowie i wygoda mieszkańców. Niestety, w Polsce przez dekady ta piramida stała na głowie – na pierwszym miejscu często stawia się transport samochodowy, później komunikację zbiorową, a na końcu aktywną mobilność.
Wiele miast zdaje sobie sprawę, że obecny model generuje liczne problemy i jest niewydolny. Niestety, jedyną odpowiedzią na te problemy bywa jedynie przeniesienie transportu zbiorowego na pierwsze miejsce, a samochodów na drugie. Jednak takie podejście nie rozwiązuje wszystkich problemów.
Taki model jak na powyższym schemacie już dawno przyjęło wiele miast w Holandii czy Skandynawii a niedawno między innymi również Paryż. Holendrzy po latach eksperymentowania i badania tematu doszli do wniosku, że to właśnie takie podejście pozwala tworzyć miasta przyjazne, zdrowe, inkluzywne i odporne na kryzysy.
Co w takim razie dokładnie przemawia za takim modelem?
Poprawa zdrowia publicznego
Zdrowie publiczne to chyba najważniejszy argument przemawiający za aktywną mobilnością. Nasz służba zdrowia jest coraz bardziej niewydolna, mamy coraz bardziej schorowane społeczeństwo i coraz większy problem z otyłością, także wśród najmłodszych, którzy coraz mniej się ruszają.
Już prawie 60% Polaków zmaga się z otyłością lub nadwagą. Co czwarty chłopiec i co trzecia dziewczynka w wieku 5-9 lat w Polsce ma nadwagę, a liczba dzieci z nadmiarowymi kilogramami szybko rośnie.
W Polsce niemal połowa zgonów jest wynikiem chorób sercowo-naczyniowych, które wynikają między innymi z braku aktywności fizycznej i siedzącego trybu życia. Odpowiedzią na te problemy może być tzw. spontaniczna aktywność fizyczna – ruch wykonywany „przy okazji”, np. sprzątanie, spacerowanie z psem czy jazda do pracy na rowerze.
Odpowiednie projektowanie przestrzeni publicznych, które stawia aktywną mobilność na pierwszym miejscu, pozwala na zwiększenie ilości spontanicznej aktywności w codziennym życiu mieszkańców.
Osoby regularnie poruszające się rowerem mają o 40% niższe ryzyko choroby nowotworowej, o ponad 50% chorób serca i o 40% ogólne ryzyko przedwczesnej śmierci. Aktywna mobilność obniża również stany zapalne w organizmie oraz zmniejsza ryzyko depresji.
Według badań amerykańskich naukowców z Columbia University, budowa infrastruktury rowerowej to jeden z najtańszych sposobów na wydłużenie ludzkiego życia. O korzyściach płynących z codziennego ruchu można mówić bez końca, dlatego polecam książkę, która dogłębniej opisuje ten temat.
Ochrona środowiska i klimatu
Promowanie aktywnej mobilności to także klucz do ochrony środowiska i klimatu. Nasze miasta borykają się z problemami takimi jak smog, który szczególnie szkodzi najmłodszym. Trzeba jednak pamiętać, że emisja spalin to tylko część problemu. Równie groźne są toksyczne cząstki startych opon – problem, którego samochody elektryczne nie rozwiążą.
Bardzo głośny jest u nas ostatnio temat stref czystego transportu, który niestety stał mocno polityczny, co utrudnia sensowną debatę. Ograniczać smog komunikacyjny możemy jednak na wiele sposobów, np. zmieniając nasze podejście do miejskiego transportu i wdrażając odwróconą piramidę mobilności.
Kolejnym problemem, o którym u nas niewiele się mówi, jest zanieczyszczenie hałasem. Miasta same w sobie nie są głośnie. Głośne są samochody. Zmniejszając ich udział w tzw. modal splicie i jednocześnie zwiększając udział aktywnej mobilności rozwiązujemy, przynajmniej częściowo, także ten problem.
Jeżeli chcemy zrealizować cele klimatyczne i jednocześnie przygotować nasze miasta na skutki kryzysu klimatycznego, to również powinniśmy stawiać na aktywną mobilność.
Jak widać na powyższej infografice aktywna mobilność jest praktycznie zeroemisyjna. Jednocześnie osoba poruszająca się pieszo lub na rowerze potrzebuje relatywnie mało miejskiej przestrzeni, nieporównywalnie mniej niż osoba poruszająca się samochodem. Zwiększając udział aktywnej mobilności zmniejszamy więc emisyjność miejskiego transportu oraz odzyskujemy przestrzeń, którą można przeznaczyć na błękitno-zieloną infrastrukturę, uodparniającą nasze miasta na skutki kryzysu klimatycznego.
Dolną część tego schematu możemy zastąpić np. energią potrzebną do poruszania się. W takim przypadku aktywna mobilność znowu będzie bezkonkurencyjna. Zwiększanie jej udziału zmniejsza energochłonność miejskiego transportu i uodparnia miasta na potencjalne kryzysy.
Poprawa jakości miejskiej przestrzeni
Przez dekady nasze miasta projektowaliśmy głównie dla osób młodych i sprawnych, najczęściej poruszających się samochodem. Nasze społeczeństwo jednak bardzo mocno się starzeje i dlatego już dzisiaj powinniśmy myśleć o projektowaniu miast dla seniorów, a nie tylko dla młodych kierowców. Za 25 lat prawie 40% naszego społeczeństwa będzie w wieku ponad 65 lat.
Nasze miasta dzisiaj nie są przyjazne również dla najmłodszych. Skutkuje to tym, że wielu rodziców w trosce o bezpieczeństwo swoich dzieci pozbawia je autonomii i okazji do aktywność fizycznej.
Jak pokazują badania 40-50% polskich dzieci na co dzień jest dowożonych do szkoły samochodem, co mocno odbija się na ich rozwoju fizycznym i psychicznym. Warto tutaj wspomnieć, że holenderskie dzieci, które cieszą się dużą autonomią i po mięście poruszają się aktywie, są uważane za najszczęśliwsze na świecie. Dzieje się tak dlatego, że mają one dostęp do gęstej i spójnej sieci bezpiecznych dróg rowerowych.
Nasze miejskie przestrzenie bardzo często są wykluczające nie tylko dla seniorów i najmłodszych, ale również dla rodziców z dziećmi czy osób z niepełnosprawnościami.
I tutaj znowu odpowiedzią jest postawienie aktywnej mobilności na pierwszym miejscu. Dostęp do wygodnych chodników, wolnych od parkujących na nich samochodów, dostęp do spójnej i gęsteś sieci bezpiecznych dróg rowerowych, integracja aktywnej mobilności z dobrą komunikacją zbiorową, przy jednoczesnym uspokojonym ruchu samochodowym pozwala stworzyć miasto bardziej inkluzywne i bezpieczne.
Daje to też możliwość do integrowania się lokalnych społeczności oraz zapewnia więcej miejsca do wypoczynku i rekreacji czyli większej ilości czasu spędzonego w ruchu.
Warto tutaj przytoczyć słowa Gila Penalosy, który zwraca uwagę, że ulice nie służą jedynie do przemieszania samochodów z punktu A do punktu B. Pełnią one również funkcje społeczne i należy je dostosowywać do potrzeb wszystkich mieszkańców, a nie głównie kierowców.
Zapomnieliśmy, że ulice mogą być używane na różne sposoby i mają ogromny potencjał warunkowania zupełnie innych aktywności niż przemieszczanie się pojazdem z punktu A do punktu B, czy parkowanie. Są demokratycznymi przestrzeniami mobilności i muszą być dostosowane do potrzeb wszystkich użytkowników – przede wszystkim pieszych i osób korzystających z transportu publicznego.
Ten temat również jest bardzo szeroki i moglibyśmy poświęcić mu osobną konferencję. Ponownie więc odsyłam do ciekawej książki, prezentującej holenderski sposób na poprawę miejskiej przestrzeni oraz pokazującej liczne korzyści jakie to ze sobą niesie.
Korzyści dla gospodarki
Rozwój aktywnej mobilności jest korzystny również dla naszej gospodarki. Im większy jej udział tym mniejsze koszty opieki zdrowotnej czy infrastruktury drogowej, co pozwala przeznaczyć zaoszczędzone środki na inwestycje.
To jeden z moich ulubionych schematów. Pokazuje on, że to, co powinno mieć dla nas najwyższy priorytet, czyli aktywna mobilność, jednocześnie generuje najmniej kosztów, i to zarówno dla społeczeństwa jak i dla jednostki. I na odwrót, ten środek transportu, którego w mieście powinniśmy mieć najmniej i który generuje nam najwięcej problemów jednocześnie generuje najwięcej kosztów.
Cały czas pokutuje u nas myślenie, że lokalny biznes potrzebuje szerokich jezdni i licznych miejsc parkingowych. Wiele osób uważa, że uspokajanie ruchu samochodowego zabija lokalny biznes. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót. Jak pokazują np. badania przeprowadzone w Londynie, osoby poruszające się pieszo lub rowerem po głównych ulicach miasta, wydawały w lokalnych sklepach o 40% więcej niż osoby poruszające się samochodem.
Liczne tego przykłady mamy też w Polsce. Spójrzmy np. na warszawskie Krakowskie Przedmieście. Dzisiaj chyba nikt sobie nie wyobraża powrotu do tego, jak ta ulica wyglądała kiedyś (dwa pasy jezdni w każdą stronę i podziemne przejścia dla pieszych). Wtedy jednak wielu lokalnych przedsiębiorców protestowało przeciwko przebudowie tej ulicy obawiając się utraty klientów.
Kolejnym przykładem może być śródmiejska ulica Św. Marcin w moim rodzinnym Poznaniu. Przez lata ulica wymierała, a po przekształceniu jej w przestrzeń bardziej przyjazną dla pieszych i rowerzystów odżyła. Powstają tam kolejne lokale gastronomiczne, a w zeszłym roku działalność rozpoczął tam sklep z rowerami cargo poznańskiego producenta Hazay.
Nie tylko sklepy czy gastronomia korzystają na rozwoju aktywnej mobilności. Inne firmy również czerpią z tego korzyści. Jak pokazują badania, pracownicy, którzy są aktywni fizycznie o 27% rzadziej biorą zwolnienie niż pozostali pracownicy. Co więcej, 73% osób dojeżdżających do pracy rowerem uważa, że poprawia to ich produktywność w pracy. Jak pokazują z kolei inne badania, pracownicy dostający się do pracy aktywnie (pieszo lub rowerem) są znacznie mniej zestresowani niż osoby dojeżdżające samochodem czy komunikacją zbiorową.
Potwierdzeniem tego są badania przeprowadzone w czasie pandemii, których celem było zbadanie czy pracownicy tęsknią za sowimi dojazdami do pracy. Jak widać na tym wykresie, grupą która najbardziej za tym tęskniła byli piesi i rowerzyści. Z kolei grupą najmniej tęskniącą za dojazdami do pracy byli kierowcy.
Wszyscy jesteśmy pieszymi
No i w końcu wszyscy jesteśmy pieszymi, czyli niechronionymi użytkownikami dróg. Niezależnie od tego, jak poruszamy się po mieście, to zawsze na jakimś etapie naszej podróży musimy przemieścić się pieszo. Jak więc widać, rozwój aktywnej mobilności i jednoczesne uspokajanie ruchu samochodowego poprawia bezpieczeństwo nas wszystkich.
Trzeba sobie również uświadomić, że to piesi i rowerzyści są najbardziej narażeni na warunki atmosferyczne, dlatego to waśnie im powinniśmy ułatwiać na co dzień dotarcie do celu. Warto też wspomnieć o zimowym utrzymaniu dróg rowerowych i chodników, co w naszej rzeczywistości nadal jest rzadkością. Postawienie aktywnej mobilności na pierwszym miejscu zmienia również to podejście.
Podsumowanie
Aktywna mobilność to fundament zdrowego, przyjaznego i nowoczesnego miasta. Jej rozwój przyczynia się do poprawy zdrowia publicznego, zmniejszenia emisji, lepszego zagospodarowania przestrzeni miejskich, a także wzrostu jakości życia mieszkańców. Korzyści te są odczuwalne nie tylko na poziomie indywidualnym, ale także dla całej społeczności – od lepszego samopoczucia mieszkańców po korzyści gospodarcze dla miast i firm. Przykłady z miast europejskich, takich jak Amsterdam czy Kopenhaga, pokazują, że inwestowanie w aktywną mobilność to droga do stworzenia bardziej zrównoważonego środowiska miejskiego.
Dlatego też kluczowe jest, aby miasta w Polsce zaczęły traktować aktywną mobilność jako priorytet, nie tylko jako dodatkowy element systemu transportowego. Zmiana myślenia i projektowania przestrzeni miejskiej może przynieść długofalowe korzyści – dla zdrowia, środowiska, gospodarki oraz jakości życia każdego z nas. Ostatecznie, tworzenie miast przyjaznych pieszym i rowerzystom to inwestycja w przyszłość, z której skorzystają kolejne pokolenia.